<span …
I nastał spokój
Pan Bóg po trudach stworzenia całego świata siódmego dnia odpoczął. I nastał spokój. Misza i ja doświadczyliśmy wczoraj czegoś podobnego. Młodzież wydostaje się już całkiem ze swych chorób, a nawet jak się patrzy na ich rozbrykanie, to można odnieść wrażenie, że są już całkiem zdrowi. Wczoraj po południu Kontynuuj czytanie
Bitwa o rzeżuchę
Niedzielne popołudnie. Zo i Franki zaliczają piąty dzień przymusowego pobytu w domu. Napięcie narasta od rana. Przerobiliśmy już wszystkie układanki puzzle, grę w Chińczyka, grę w karty, budowę domków z klocków oraz popołudniowe przyjęcie dla lalek i misiów. Pozostała jeszcze jedna ważna atrakcja. Tak zwane clou programu: zasianie Kontynuuj czytanie
Dzieciaki na chorobowym II
Ostatnio wspomniałem jak to Franki rozpłakał się, bo nie mógł pojechać ze mną do pracy. Chciałem opowiedzieć dlaczego młody tak bardzo polubił miejsce w którym bez większego entuzjazmu zarabiam ciężką pracą na utrzymanie naszego cyrku, zwanego rodziną. Wszystko przez ukłucie igłą i pobranie krwi. Moje biuro sąsiaduje z Kontynuuj czytanie
Dzieciaki na chorobowym
Za długo było dobrze. Przez ponad miesiąc Zo i Franki dzielnie chodzili do przedszkola nie dając się zwieść żadnym choróbskom. Ten idylliczny stan nie mógł trwać wiecznie. Nastał wreszcie jego kres i to w nocy z środy na czwartek. Franki stękał przez sen, rzucał się po całym łóżku Kontynuuj czytanie