Piękna modlitwa znaleziona w jednym z biur Saint Martin. Tego mi było trzeba przez wiele lat! Boże, daj mi dzisiejszego dnia: energię potrzebną do zmierzenia się z moją pracą, wytrwałość potrzebną do tego, żeby wykonywać ją dobrze, samodyscyplinę, która pomoże mi pracować ciężko: nawet jeśli nikt mojej Kontynuuj czytanie
Mowa pożegnalna
Zo poprosiła bym w jej imieniu napisał kilka ciepłych słów o Doris. Dobrze, podejmę się tego niezwykłego zadania. Z głębokim żalem przyjęliśmy wszyscy wiadomość o tym, że Doris odeszła od nas na zawsze. Jak ujęła trafnie Zo, to bardzo smutna wiadomość, gdyż, można by rzec, że Doris była Kontynuuj czytanie
Jak zostałem dentystą
Zo traci kolejne zęby. Tym razem w najbardziej widocznej części zgryzu, czyli z samego frontu. Wygląda przekomicznie bez dwóch górnych siekaczy i muszę się przyzwyczaić do widoku szczerbatego uśmiechu mojej córki. Sam się zresztą walnie przyczyniłem to tego stanu. A jak? Otóż tak… Zo jest bardzo przewrażliwiona na Kontynuuj czytanie
Perełki cz. II
Z cyklu zdarzyło się kiedyś: Po powrocie z pracy Misza zastała Zo siedzącą na łóżku z opuszczonymi na stopach spodniami od piżamy.– Zosiu, jak ty się ubrałaś?– Bo było mi zimno i nogi mi się trzęsiły. Franki woła do Zo:– Chodź do mnie moja żono.– Nie żono, tylko Kontynuuj czytanie
Niedzielny spacer z Bibi
Dzieci są w zasadzie na chorobowym. Przeziębienie. W rzeczywistości po tym, jak rozrabiają w domu, sądzić by można, że nic im nie jest.W niedzielę było słonecznie. Poetycko ujmując – złota polska jesień. Aż żal było przetrawić cały dzień na siedzeniu w domu. Opatuliwszy szczelnie młodzież postanowiliśmy pojechać na Kontynuuj czytanie
Senny horror
Franki dziś rano:– Opowiedzieć ci mój sen?– Opowiedz.– Śniło mi się, że w przedszkolu było pełno warzyw i ja musiałem wszystkie zjeść. To było straszne!